sobota, 23 maja 2015

Rozdział 39

* Julie, godz. 11:00 *

Obudziłam się obok Felixa. Ale on ma wygodne łóżko xd. Obróciłam się na drugi bok zabierając kołdrę i wtedy usłyszałam wielkie bumm. Fel spadł z łóżka.
- Skarbie uważaj trochę na siebie :)
- Gdybyś mnie tak nie spychała w nocy to bym nie spadł. - powiedział wchodząc do łóżka.
- Ojjj przepraszam. No chodź się przytul. - wyciągnęłam ręce. Sandi przybliżył się i mocno przytulił.
- I co lepiej ?
- O wiele xd - pocałował mnie
- Zejdziemy do kuchni ? - zapytał
- A nie możemy jeszcze poleżeć ?
- Hmm. No możemy. - minęły jakieś dwie minuty i Felix zaczął się strasznie wiercić.
- Sandman ! Owsiki  masz czy co ?  5 min w spokoju nie umiesz wytrzymać ?! - powiedziałam lekko wkurzona
- Nudzi mi się.
- Zaparzę ci meliski na uspokojenie.
- Ha ha ha no chodźmy już do kuchni, głodny jestem.
- OK !! - wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju. Było cicho. Pewnie wszyscy spali, w końcu dopiero 9.
- Patrz. - Fel podał mi kartkę leżącą na blacie.
" Pojechaliśmy do supermarketu na zakupy, będziemy za 2h. ~ Abby.
Ps. Bawcie się dobrze ! ;* ~ Omar "

Od razu zaczęłam się śmiać. Ahh cały Rudberg.
- Chodź idziemy.
- Że gdzie ? - zapytałam zmieszana
- No do sypialni się dobrze bawić.
- Hahhahaha. Ojj Felix. - pocałowałam go w policzek
- Zaniosę cię. - i nie czekając na moją odpowiedz podniósł mnie do góry i szliśmy do jego pokoju.
- Ciężka jestem. - stwierdziłam
- Ee właśnie nie, jesteś lekka jak piórko. - nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Jak weszliśmy do pomieszczenia zeszłam z chłopaka i uwaliłam się na łóżko. Dosłownie na nie padłam, a Felix prosto na mnie.
- Ałłł. - to jedne co zdołałam z siebie wykrztusić. Sandi obdarowywał mnie delikatnymi buziakami w szyję. Były one mega przyjemne.
- Tylko żadnej malinki panie Sandman.
- Jedną.
- Żadnej !
- Jedna w tą czy w tą co za różnica. - wyczułam, że brunet się uśmiecha.
- Zejdź ze mnie.
- Ejj czemu ? - zapytał
- Chce się obrócić w twoją stronę. - chłopak uniósł swój ciężar ciała na ręce i kolana, a ja swobodnie mogłam się obrócić twarzą do niego. Po czym on z powrotem utrzymywał się tylko na rękach. Patrzyłam prosto w jego niebieskie oczy. Nasze czoła i nosy się ze sobą stykały. Pocałunki były nieuniknione. Ręką sięgnęłam poduszkę i walnęłam go prosto w głowę.
- Tak chcesz się bawić ? Dobra. - zszedł ze mnie i chwycił drugą poduszkę i tak zaczęła się nasza wojna.
- A masz, a masz !!!  - krzyczałam. Ostatecznie wygrałam.
- Dobra poddaje się. -  powiedział.
- Yeah !! - ucieszyłam się z wygranej.
- Oni będą dopiero za 2h, tak ?
- 3, jak Omar wejdzie do Subway to tak szybko nie wyjdzie.
- Ok xd I co by tu... - przerwał mi pocałunkiem.
- Podaj mi poduszkę. - poprosiłam
- O nie co to to nie !
- Nie będę cię biła. Obiecuje. - Fel podniósł się z łóżka i chwycił poduszkę leżąca na podłodze.
- Będziesz musiała zapłacić żeby ją dostać. - pokazał swój policzek. Przybliżyłam się i pocałowałam go. Podał mi puchowy przedmiot i momentalnie znowu położył się na mnie. Chyba naprawdę boi się dostać z poduszki xd
- Musisz mnie tak podrywać ? - zapytałam
- Ja cię już poderwałem 4 lata temu. Teraz tylko cię rozpieszczam xd
- Podoba mi się takie rozpieszczanie. - dałam mu całusa, który przerodził się w o wiele dłuższy pocałunek. Czułam jak Felix wkłada swoja dłoń pod moją bluzkę.
- Aaaa. ! Masz zimne ręce. - zaczęliśmy się śmiać.
- Nie podobasz mi się w tej bluzce. - powiedział i momentalnie ściągnął ją ze mnie. Dobrze, że byliśmy przykryci kołdrą, bo by mi zimno było. Zaczęliśmy się znowu całować. Dlaczego ja muszę mieć taką słabość do niego ? Każda ich fanka chciałaby być na moim miejscu to trochę krępujące, ale się do tego przyzwyczaiłam. Felix całował moją szyję bezustannie cały czas trzymając mnie w pasie, żebym mu już nie uciekła. Akurat byłam pewna, że nikt nam nie przeszkodzi. Trochę się bałam. Obydwoje byliśmy skoncentrowani na sobie. Gdy Fela telefon zaczął dzwonić.
- Nie teraz ! - zrzucił Iphona na ziemie i telefon przestał wydawać dźwięk. Przyznam, że to bardzo mnie rozproszyło. Ahh te jego powiększone źrenice. *.* Powoli zaczynała mi się nudzić ta jego "gra wstępna". Wow ! Serio ja tak myślę ? XD
- Będziesz mnie tak cały czas całować czy zrobisz w końcu to co tak bardzo chcesz zrobić ? He ?
- Hahhahahaha od kiedy ci się tak spieszy ?
- Od teraz !
- No już nie denerwuje się. - pocałował mnie. Mocno się przytuliłam i stało się to co miało się stać. Nigdy tego nie zapomnę. Chwile spędzone z nim są najszczęśliwszym i chwilami w życiu. 

         *********

*Abby* 

Bardzo wcześnie wygoniłam Omara, Og i Oscara z łóżek. Muszą mi pomoc zrobić zakupy. Znowu. Gdy wszyscy byli gotowi, szybko napisałam jeszcze kartkę do Julie i Felixa żeby się nie martwili, że nas nie ma. Oni niech sobie śpią. Oczywiście Omar musiał dorzucić coś od siebie. Wsiedliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy w drogę. Oczywiście ja prowadziłam. :D 
- Abby!!! Siku mi się chce !! - marudził Omar. 
- Ehhh - westchnęli Oscar z OG, a ja się cicho zaśmiałam po czym dodałam
- Niecałe 2 min byliśmy pod domem nie mogłeś wcześniej powiedzieć ?! - zapytałam
- Wtedy mi się nie chciało ! A teraz mi się chce ! 
- To już nie mój problem ! Za jakieś 5 min będziemy w sklepie tam pójdziesz sikać. - odparłam - Albo i nie .. - dodałam 
- Co się stało ?! - zapytał Oscar
- Remontują drogę musimy jechać objazdem co nam zajmie troszeczkę dłużej. 
- Ale tak dłużej czy dłużej dłużej - wtrącił się OG
- Dłużej dłużej. - zaśmiałam się kiedy Omar normalnie nie wytrzymywał już xd 
- ABBY ZATRZYMAJ SIĘ BO INACZEJ OSIKAM CI SIEDZENIA W TWOIM NISSANIE !!!! - wydarł się. Chłopacy nie wytrzymywali ze śmiechu i za pewne też już byli posikani xD Stanęłam na poboczu. Omar wypalił z samochodu przy czym staranował OG. Zamiast wysiąść ze swojej strony on przeciskał się przez biednego Oggego :/ Poczekaliśmy aż Omar załatwi swoje sprawy w krzaczkach i ruszyliśmy dalej. 
- I REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY LIKE YOU ! - śpiewaliśmy wszyscy na cały samochód. Ohh jak ja ich kocham. Nie wyobrażalnym sobie teraz życia bez nich.. 
- Kiedy będziemy na miejscu ? - zapytał Osci. 
- Już jesteśmy skarbie. 
- Ehh szkoda, bo myślałem, że się chwile prześpię. 
- Trzeba było spać w nocy. 
- Spałem !!! Ale ktoś wczesnym rankiem wywalił mnie z mojego kochanego łóżeczka !!! 
- Życie. - pocałowałam go w policzek akurat staliśmy na światłach, więc mogłam sobie na to pozwolić. 
- Nie przy ludziach. - powiedział Omar. Znowu cicho się zaśmiałam. Zielone światło dało mi znak, że mogę już ruszyć. Przejechałam jeszcze kawałek po czym zaparkowałam samochód na wolnym miejscu parkingowym zgasiłam silnik i wyszliśmy wszyscy z auta. OG poszedł po koszyk. My czekaliśmy na niego przed wejściem. Kiedy do nas doszedł, Omar wskoczył do środka wózka i kazał się wozić, ponieważ on tu jest królem świata i to jest jego rydwan xd. Ja chwyciłam Oscara za rękę i weszliśmy  do supermarketu. Kupiliśmy najpotrzebniejsze rzeczy, ale oczywiście chłopacy powrzucali pełno "śmieciowych przysmaków". Nie byłam za szczęśliwa, ale to im pójdzie w dupę nie mi. 

*Julie, ok. 13:00 *

Leżałam przytulona do Felixa. Bardzo mi go brakowało. Abby z chłopakami jeszcze nie wróciła. Mogłabym wylegiwać się tak godziny, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Mario ! O mój boże na śmierć zapomniałam o treningu. 
' Mario ! Przepraszam ! Jezu teraz mi się przypominało !! ' 
' Gdzie ty jesteś ? ' 
' W domu chłopaków 2 przecznice od mojego. Kremowy wysoki dom nr.360 przyjdź, a ja się ogarnę i zrobimy trening, ok ? ' 
' No dobrze, ale ci zrobię wycisk !' - rozłączył się, a ja jak opatrzona wybiegłam z łóżka nie tłumacząc nic Felixowi. Nie było czasu. Ubrałam się w swoje wczorajsze ciuchy i trochę ogarnęłam. Poszłam do kuchni zrobić sobie ciepłą wodę z cytryna, podobno najlepsze na początek dnia. 
- Skarbie co się stało ? - zapytał mój chłopak, obejmując mnie w pasie. 
- Zapomniałam, że umówiłam się na trening z Mario. 
- Ehh. Czyli zaraz tu będzie tak ? - zrobił kwaśną minę
- Tak.  Zrobić ci śniadanie ? 
- Nie, jakoś odechciało mi się jeść. 
- Felix nie rób fochów ok ? 
- O co ci chodzi ? 
- Już ty wiesz o co chodzi ! Przestań się tak zachowywać w stosunku do Mario ! Nie potrafisz zrozumieć, że on jest tylko przyjacielem ?!?!? - podniosłam ton i on również
- Uspokój się trochę co ?! - w tym momencie do domu weszła Abby z chłopakami, a my ucichliśmy. 
- Siema gołąbeczki ! - powiedział uradowany Omar. 
- Hej. - powiedziałam oschle. 
- Co się stało ? - zapytała Abby 
- Nic, wychodzę. Cześć. - wkurzona na Felixa, opuściłam dom TFC. Trzasnęłam drzwiami i szybkim tempem szłam do siebie. Bardzo chciałabym, żeby Fel polubił Mario i żeby wszystko było ok. Tak się tym przejęłam, że nie zauważyłam człowieka na którego wpadłam.
- Ey bejbe uważaj trochę. - powiedział brunet
- Mario ! Właśnie o tobie myślałam. Haha. - przytuliłam go 
- Ładnie to tak zapominać ?
- Tak wiem. Przepraszam jeszcze raz. - pocałowałam go w policzek. 
- No ok. Chodźmy, przebierzesz się i bierzemy się do pracy. 
- Dobrze. - powiedziałam z uśmiechem i kierowaliśmy się do mojego domu. Pogoda była bardzo ładna, jak zazwyczaj w LA. Ahh uwielbiam to miasto ♥ Gdy doszliśmy do domu, od razu poszłam się przebrać. Gotowa wyszłam z pokoju i szukałam Mario po całym domu, ale nie mogłam go znaleźć. 
- Mario gdzie jesteś ? 
- W siłowni ! - no tak mogłam się domyślić xd Weszłam do pomieszczenia, chłopak już się rozgrzewał. 
- Okej, możemy zaczynać. 
- Więc, połóż się na macie i na początek 2 serie po 30 brzuszków. 
- Are you fucking killin me ? 
- Hahah no już. Raz raz xd - położyłam się wygodnie. Götze chwycił moje kostki i liczył.

    **********************

* Felix * 

Julie się wkurzyła. No co ja poradzę, że nie trawie gościa ? Eh. Przejdzie jej, chyba. 
- Felix co tu robi twoja walizka ? - spytała Abby. 
- Miałem się wprowadzić do Julie, ale nwm czy po dzisiejszym, nadal będzie chciała. Zaniosę ją do pokoju. 
- Pokłóciliście się.  - bardziej stwierdziła niż spytała
- No tak trochę.
- O co poszło ? - wypytywała dalej 
- O Mario. 
- Wiesz ? 
- Co wiem ? 
- Ajjj. Jednak nie wiesz. Dobra, nie było tematu. 
- Abby o co chodzi ! Abby ! - krzyknąłem gdy dziewczyna się oddaliła. Poszedłem za nią do kuchni.
- Powiesz mi do cholery o co chodzi ?
- Muszę zrobić śniadanie. - odbiegała od tematu. 
- Dobra i tak się dowiem.  
- Dzisiaj mamy zamiar jechać do klubu, lepiej się z nią pogódź. 
- Ab, proszę powiedz o co ci chodzi. 
- Jeśli Julie będzie chciała to sama ci powie. To nic takiego. Nie musisz się bać. Zjemy śniadanie i pojedziemy do niej, ok ? 
- Ok. 

*Julie* 

Trening był przyjemny. Mario nie dawał mi takich trudnych zadań. Podobno miał dać mi wycisk, jednak się zlitował. Kochany. 
- Na dzisiaj kończymy. - powiedział 
- Super ! Wiesz tęskniłam za tobą. - przytuliłam go
- Oo. Ja za tobą też, wydaje mi się, że nie spędzamy ze sobą tyle czasu jak dawniej.
- Tak, masz racje. Odkąd chłopacy wrócili wszystko się zmieniło. 
- Mhm, miedzy innymi to, że chodzisz z Felixem.
- Skąd wiesz ? - zdziwiłam się 
- Eee, można zauważyć xd 
- Taaa. Pokłóciłam się z nim dzisiaj...
- O co poszło ? 
- Nie ważne, nic takiego. Mam pomysł ! 
- Jaki ?
- Pojadę z wami do Nowego Jorku na mecz.
- Wow ! Serio chcesz jechać z kadrą ? 
- No tak, spędzimy trochę czasu razem. 
- Super ;) - ucieszył się 
- Chodź napijemy się. - powiedziałam i wyszliśmy z siłowni do kuchni. Akurat jak sięgałam z lodówki wodę dla mnie i Mario, do domu weszła Abby z chłopakami. 
- Cześć Mario ! - przywitała piłkarza
- Ab ! - przytulili się, potem chłopacy przywitali się z piłkarzem, nawet Felix.
- Julie szykuj się jedziemy na zakupy.- powiedziała przyjaciółka. 
- Przecież byłaś z chłopakami !
- Ale jedziemy po sukienki ! 
- Że po co ? - co ona znowu wymyśliła ?
- Mamy zamiar dzisiaj iść do klubu.
- TURN ON ! - krzyknął Omar
- Fajnie, dawno nie byłam. Mario idziesz z nami ? - zapytałam chłopaka. 
- Nie mogę, muszę pozałatwiać parę spraw w klubie. 
- Szkoda. To powiedz trenerowi, że pojadę z wami.
- Gdzie pojedziesz ? - zapytał Oscar
- Do Nowego Jorku, niedługo drużyna będzie grała tam mecz.
- Mogę z wami ? - odezwał się OG
- Niestety nie ;) To tylko dla kadry i sztabu trenerskiego. Ale możesz pojechać na mecz ;)
- Dobry pomysł.
- Mogę wam wszystkim załatwić darmowe wejściówki w loże. - powiedział piłkarz
- Super ! To jedziemy ? - spytał reszty
- A którego jest ten mesz ?
- Dokładnie za 4 dni.
- Łeee to nie możemy, mamy wtedy próbę. Może na następny pójdziemy. - powiedział Oscar 
- Fajnie by było ;) Dobra ja lecę. Pa. - Gotze pocałował mnie w policzek i opuścił dom. 
- Idę pod prysznic i możemy jechać.
- Tylko szybko. - krzyknęła Abby jak szłam po schodach. 
- Ok,ok - odpowiedziałam. Weszłam do sypialni i uszykowałam sobie nowe ciuchy.
- Hej. - powiedział Felix, wchodząc do pokoju. 
- Co chcesz ? - zapytałam nadal wkurzona na niego.
- Przeprosić. Skarbie, no nie gniewaj się na mnie. - podszedł bliżej mnie.
- Mogę coś zrobić, żebyś mi wybaczyła ? - dodał.
- Hmm no nie wiem. - lekko się uśmiechnęłam. Fel objął mnie w pasie i pocałował. 
- To co wybaczysz ? 
- Chyba trochę za krótki ten pocałunek, żebym mogła ci wybaczyć. 
- Hah xd To nie problem. - ponownie zatopił swoje wargi w moich. 
- No dobrze. Postarałeś się. - uśmiechnęłam się, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie rzeczy i od razu wrzuciłam je do kosza. Weszłam pod prysznic i puściłam ciepłą wodę. Umyłam swoje ciało truskawkowym żelem. Po skończonej czynności wyszłam z kabiny i okryłam się białym puszystym ręcznikiem. I właśnie w tym momencie drzwi się otworzyły i do łazienki wszedł Fel. WTF ?
- Felix ! - krzyknęłam
- O cześć ! Nie wiedziałem, że jest zajęta.
- O serio ? A dokopać ci ?!!
- Nie xd
- Wypieprzaj, ale już !!
- Sory, ale założyłem się z Omarem, już spadam. Seksi wyglądasz w samym ręczniku. Pa. - pośpiesznie opuścił pomieszczenie. Debil -,- . Tym razem zakluczyłam drzwi i przebrałam się. Uczesałam włosy i gotowa wyszłam.
- No nareszcie ! - powiedziała Abby
- Już już możemy jechać, tylko założę buty.
- Mocno wściekła ? - zapytał Fel
- Policzymy się wieczorem. - tylko tyle powiedziałam i poszłam po buty.  Otworzyłam szafkę i wyciągnęłam białe conversy. Zawiązałam sznurówki. Przy wejściu na stoliku leżały moje kluczyki, wzięłam je i wróciłam do przyjaciół.
- Dobra Ab, możemy jechać.
- Ja też jadę ! - odezwał się  Oscar
- On też jedzie? Bo wiesz, nie mam fotelika dla niego.
- Ha ha -,- - chłopak zaśmiał się  ironicznie i poszliśmy do garażu.
- OG ! Miej na nich oko !- krzyknęłam do chłopaka
- Pewnie, nic się nie bój ! - nie wiem czy to był dobry zostawiać Omara i Felixa samych w moim domu. Mam nadzieje, że jedyny rozsądny Ogge ich przypilnuje xd Usiadłam na miejscu kierowcy, obok mnie Abby, która chyba po raz pierwszy nie narzekała, że jedzie ze mną, no i z tyłu Osci ♥
- Ejjj dzidzia zapnij pasy ! - zwróciłam się do chłopaka
- Lejdi jestem starszy ! - "obraził się"
- Nie pyskuj ! - odpaliłam silnik i gdy automatyczna brama się otworzyła ruszyłam w drogę. Mój kochany samochód ♥ Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam prowadzić ! Patrzyłam na drogę, ale co chwile rozpraszał mnie Oscar który grał w  grę.
- Dawaj, dawaj !!!! Ku*wa !!!!!!! - krzyczał. Normalnie nie wytrzymałam i stanęłam na poboczu. Obróciłam się w stronę chłopaka z miną WTF ?!
- No co ? - zapytał
- Chcesz iść pieszo ?
- Nie..
- To się przymknij cioto ! Nie mogę się skupić na drodze !- Oscar pokazał mi język i założył słuchawki. Jak z dzieckiem. Ponownie włączyłam się do ruchu drogowego.
- Jak tam z Felem ?- zapytała przyjaciółka
- Dobrze, oprócz tego, że jest zazdrosny o Mario,
- Oscar.- zawołałam, żeby się upewnić, że chłopak nas nie słyszy. Nie zareagował.
- Skarbie, masz brudne buty, a te spodnie wgl nie pasują do bluzki. - powiedziała Abby, a Osi nadal nie drgnął. Na chwile podniósł spojrzenie do góry i wyjął słuchawkę z ucha.
- Heee ? Mówiłaś coś ? - zapytał
- Że cię kocham. - odpowiedziała Ab
- Ooo ♥ Ja ciebie też. Daj buzi ! - przybliżyli się i  pocałowali. Hahah gdyby on wiedział co tak naprawdę mówiła Abby xd Chłopak z powrotem włożył słuchawki, a my zaczęłyśmy dalej plotkować.

*Oscar *

Słuchałem sobie piosenek, kiedy zauważyłem, że dziewczyny chichoczą, ściszyłem piosenkę na tyle aby doskonale je słyszeć. Żeby nie zauważyły, że słucham o czym gadają patrzyłem się cały czas w okno, kiwając głową raz prawo i na lewo.
- Czyli Felix nie wie, że chodziłam z Mario ? - powiedziała Julie. CO?! Julie chodziła z Mario ?!
- Nie.. - odparła Abby.
- To dobrze. Ab on nie może wiedzieć !
- No wiem.. ale się czegoś domyśla.
- Nie może wiedzieć ! - powtórzyła Julie i zapadła cisza
- Byłby wkurzony, że spałaś z innym jak go nie było, w sumie to on też się przespał z Kat. Jesteście na równi. Hahah. No w sumie nie, bo on z nią nie chodził, a ty z Mario tak. - aż normalnie Julie zwolniła :o
- Co ? - wysiliła się na jedno słowo
- Ajjjjjj.. Nie wiedziałaś ?
-  Yyyyy nie. To znaczy jak był pijany to coś tam wspomniał, ale myślałam, że on żartuje.
- Zapamiętaj to sobie, kiedy ktoś jest pijany to zawszę mówi prawdę. Tak czy siak on nic do niej nie czuje. To stało się przypadkowo. Katia jest po ślubie. Możesz być spokojna. :) - odparła Abby.
- Taa jasne. Jesteśmy na miejscu wysiadać. OSCAR !!!!! - wydarła się.
- He ? Już jesteśmy ? - zapytałem.
- Jak widać - odparła oschle.
- A ty co taka wściekła ?! Ktoś był szybszy niż ty ?! :o - droczyłem się z nią.
- Nie denerwuj mnie człowieku. Nie mam ochoty na wygłupy. - powiedziała i poszła przede mnie.
- Grr jaka wścieklizna. - nic nie odpowiedziała tylko szła dalej. Weszliśmy do pierwszego sklepu Tally Weijl Julie od razu rzuciła się na sukienkę wiszącą na wieszaku i powiedziała.
- Ta jest moja !!!
- Ja też już mam XD - Abby wskazała na swoją. :D
- Dobra to do kasy i idziemy szukać butów. - powiedziałem
- Boże bożenko podmienili mi chłopaka. - podeszła do mnie Abby i pogłaskała mój policzek.
- Aż sam się sobie dziwie, że to powiedziałem. - zaśmiałem się.
- Skarbie ja płace. - wyciągnąłem portfel.
- Z jakiej racji ?! Nie ! - oj wkurzyła się.
- Z takiej, że chce ci ją kupić i nie ma nie. - dałem kasjerce kartę kredytową.
- UGH !! Ale za buty ja płace, i nie ma nie !
- Ey to mój tekst !
- Peszek.
- Jak dobrze, że ja nie mam takiego problemu. - zaśmiała się Julie, która stała za mną.
- Oj poczekaj XD - i całą trójką się śmialiśmy. Wyszliśmy ze sklepu i poszliśmy szukać butów. Patrzyliśmy na wszelkie wystawy za szybką, kiedy nagle Julie wylądowała na ziemi.
- Ałć... - powiedziała,
- Oj przepraszam, nie zauważyłem cię. - podał jej rękę jaki nieznany nam koleś.
- Dzięki. - i wstała,
- Boże gdzie moje maniery. Jaden. - podał znowu rękę
- A ten obok Mike. - wskazał na kolegę obok.
- Hej :) - powiedzieliśmy równo. Każdy się przedstawił. Chwilę pogadaliśmy i rozeszliśmy się. Nawet spoko goście :) Weszliśmy do każdego możliwego sklepu z butami... Miałem dość. Wreszcie ostatni sklep !!
- Jak tu nie znajdziecie to macie pecha i idziecie na boso xd  - marudziłem.
- MAM !- wydarły się równo.
- To się nazywa przyjaźń XD - Abby i Julie wybrały idealnie. Zapłaciły i wyszliśmy już nigdzie nie chodziliśmy tylko prosto poszliśmy do samochodu. Każdy usiadł na swoim miejscu i ruszyliśmy do domu.

****************************************************************
Ey yo Foooer <3 Jak na razie mamy dla was 39 rozdział, ale szykujcie się, bo w 40 rozdziale będzie się działo, :D Życzymy wam miłego czytania oraz weekendu. :) ~ Jagoda

9 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 


















9 komentarzy:

  1. Mario mnie denerwuje normalne bym go zabiła, niszczy relacje Fela i Julie XDDD Ogólnie kocham to♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam!! :D Niech spada na drzewo i już nie wraca :p J+F = Love Forever!!! <3

      Usuń
  2. Ale się bęęęęęędzie działo!!! Już się nie mogę doczekać!!! :) Mam pytanie : czy w wakacje rozdziały będą się pojawiały częściej ? :) Byłoby ekstra :* A rozdział zajebisty :) Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha XD i będę spamować żeby rozdział się szybciej pojawił :D #takaszalona

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge sie doczekać nn

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG zajebisty blog <3 kocham

    OdpowiedzUsuń