poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 47

*Julie, tydzień później*

Spędziliśmy na jachcie jeszcze jeden dzień i wróciliśmy do domu. Wszyscy odpoczęliśmy na tym wyjeździe. Od razu po powrocie chłopacy zaczęli ćwiczyć nowe piosenki i choreografie, bo już niedługo będzie ich koncert 5th Element. Mam nadzieje, że przez to z Felixem, nie oddalimy się od siebie.  Właściwie to już tak się dzieje.. Mają codziennie próby i nie mamy nawet chwili dla siebie. No ale cóż, takie życie. Był późny wieczór, a jego nie było w domu. Trochę się bałam, że może coś się stało. Leżałam na kanapie, przykryta kocem. W telewizji leciał mój serial, a raczej jego powtórka. Dawno go nie oglądałam. Powoli zaczęłam przysypiać. Gdyby nie dźwięk zamykających się drzwi, zasnęłabym.
- Już jestem ! - oznajmił chłopak wchodząc do salonu. Usiadł obok mnie i pocałował na przywitanie.
- Felix jest 23 w nocy ! A ty dopiero z próby wróciłeś ?!! Wiesz jak się martwiłam !! - trochę na niego nakrzyczałam. Mógł chociaż zadzwonić.
- No przepraszam al-e. - przerwałam mu
- W dupe sobie wsadź te przeprosiny.- podniosłam się z kanapy i razem z kocem poszłam do sypialni. Co on sobie myśli ? Będzie wracał o 23 do domu, a ja będę to tolerować ? Nie.  Odłożyłam koc do szafy i poszłam do łazienki.  Wykąpałam się i wróciłam do sypialni. Felix leżał na łóżku i patrzył się tempo w sufit.
- Przeszło ci już ? - zapytał gdy tylko weszłam.
- Nie. - odpowiedziałam krótko i położyłam się do łóżka. Fel natychmiastowo obrócił się w moją stronę i przytulił.
- Wiesz, ostatnio to masz te swoje humorki częściej niż zazwyczaj. - powiedział. - Może w ciąży jesteś. - dodał, a ja aż zakrztusiłam się powietrzem i zaczęłam kaszleć.
- Taa, najlepiej, ciężarną mnie zrób !
- Hahah. - zaśmiał się, po czym przytulił mnie mocniej i pocałował.
- Felix, nigdy cię nie ma...
- To wszystko przez ten zbliżający się koncert. Jak już będzie po wszystkim, to będzie tak jak dawniej.
- Wiem jakie to dla ciebie ważne i dla mnie też. Jestem z was dumna, że tak bardzo się wybiliście w górę, macie więcej fanów. no ale co z nami ?
- Będziemy razem cały czas. To tylko chwilowe, poza tym jak chcesz to możesz jeździć ze mną na próby. Nikt cię nie wywali przecież.
- No okej. Ale jutro nie mogę. Muszę pozałatwiać jeszcze parę spraw w klubie. Spakować swoje rzeczy. Dawno się z Mario i z resztą drużyny nie widziałam. Musze ich odwiedzić.
- Dobrze, to najwyżej przyjedziesz jak już wszystko pozałatwiasz. Pasuje ?
- Tak. - uśmiechnęliśmy się do siebie i pocałowaliśmy.
- Idę się wykąpać, zaraz wrócę. - powiedział i wyszedł z sypialni. Po 20 minutach leżał już z powrotem przy mnie.
- Mogę tobie jakoś wynagrodzić to, że mnie nie ma? - zapytał
- Jest coś co mógłbyś zrobić.
- Mhmm. - zaczął mnie całować
- Nie chodziło mi o to, o czym ty na okrągło myślisz.
- Skąd wiesz o czym myślę ?!
- Nie jest trudno zgadnąć xd - uśmiechnęłam się
- No to powiedz co innego mogę dla ciebie zrobić,bo ja lepszego pomysłu nie mam. :)
- Jak się obudzę to bądź przy mnie.
- To zależy o której się o budzisz. O 11 mamy próbę.
- Najwyżej mnie obudź jak będziesz wstawał, ok?
- Mam cię budzić? Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz?
- Tak, i jak tego nie zrobisz to nie masz już po co do domu wracać.
- Haha ok, ok. - zaśmiał się, a ja z nim.
- Idziemy spać? - zapytałam
- Już?
- A co chcesz robić? - widząc jego minę dodałam - Nie odpowiadaj.
- Dobra, możemy spać. Dobranoc. - pocałował mnie, zgasił lampkę nocną i przytulił się do mnich pleców.

* Julie, następnego dnia *

Obudziłam się bardzo wcześnie. Była dopiero 8 rano. Obróciłam się w drugą stronę. Felix jeszcze słodko spał. Położyłam swoją głowę na jego torsie i przytuliłam go. Byłam jeszcze nie do końca wyspana więc ponownie zasnęłam. 
- Julie... - mówił cichym głosem 
- Hmm... - wymamrotałam
- Muszę się szykować na próbę. 
- Ok, pa. - cały czas byłam pół przytomna. 
- Ale zejdź ze mnie, bo inaczej nie wstanę. - dopiero wtedy oprzytomniałam. Otworzyłam oczy i zeszłam z chłopaka. Felix pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł z sypialni, a ja po raz kolejny zasnęłam. Obudziłam się o 11:40 wypaliłam z łózka jak szalona, bo przypomniałam sobie, że na 12 jestem umówiona w klubie z trenerem. Wzięłam byle jakie cichy i szybko poszłam do łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic, ciało posmarowałam balsamem, wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Ubrana wyszłam z łazienki i szłam na dół do kuchni zrobić jakieś szybkie śniadanie. Najedzona, ubrałam moje nowe conversy i chwyciłam torebkę plus kluczyki od samochodu. Otworzyłam bramę żebym mogła wyjechać. Z piskiem opon ruszyłam. Oczywiście na drodze był  korek. W pewnym momencie mój telefon zaczął dzwonić. Był to Felix, włączyłam na głośnomówiący.  
J: Tak skarbie ? 
F: Wstałaś już ? 
J: Mhm, właśnie jadę do klubu pozałatwiać parę spraw. 
F: To jak pozałatwiasz to wpadnij do nas. 
J: Postaram się. 
F: Kocham Cię. 
J: Ja ciebie też, pa - i się rozłączyłam. Po prawie 20 min wreszcie dotarłam do celu. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam do gabinetu trenera. Zapukałam lekko w drzwi i nie czekając długo usłyszałam "proszę" . 
- Dzień dobry trenerze. 
- Witaj Julie. Chciałem tobie dzisiaj przedstawić nową dziewczynę od rachunkowości. Czeka w twoim biurze. 
- Jestem bardzo ciekawa, kto zajmie moje miejsce. - uśmiechnęłam się
- To chodźmy ! - i szliśmy do mojego byłego już biura, który znajdował się na samym końcu korytarza. Otworzyłam drzwi i weszłam. Na kanapie siedziała młoda dziewczyna. Wyglądała na bardzo zestresowaną.
- Cześć- podałam jej rękę - Julie jestem. 
- Vanessa. - odzwajemniła gest.
- To  ja was dziewczyny zostawiam.
- Do widzenia trenerze. - odpowiedziałam 
- Chodź pokaże ci wszystko co i jak. - po 2 godzinach wreszcie skończyłyśmy. Bardzo ją polubiłam, jest strasznie miła. Swoją pracę ma zacząć od jutra. Powiedziałam jej, że gdyby sobie nie mogła poradzić, zawsze będzie mogła zadzwonić, a ja jej pomogę. Po spakowaniu swoich rzeczy z biurka Vanessy, chciałam jeszcze pójść do trenera, zapytać się jak będę pracować. Drzwi były lekko uchylone. Zauważyłam, że trener rozmawia z Mario. Nie chciałam podsłuchiwać, ale ciekawość zżerała mnie od środka. Przystawiałam lekko ucho i słuchałam. 
- Mario będzie nam cię brakować, jesteś bardzo dobrym piłkarzem. - to co usłyszałam było okropne. Czy to znaczy, że mój kochany przyjaciel mnie zostawia?! Zmienia klub, miasto... wszystko. Czy to nie może być tylko sen?! 
 - Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć ?! -zdenerwowałam się i weszłam do pomieszczenia. Krzyczałam i jednocześnie płakałam.
- Julie to nie tak. 
- A jak ?! Chciałeś wyjechać bez pożegnania tak poprostu chciałeś mnie zostawić !!! Jak możesz! Po tym wszystkim.. 
- Julie daj mi to wyjaśnić !! - nic nie odpowiedziałam, tylko czekałam, aż on zacznie swoje kazanie.  
- Bayern Munchen od dłuższego czasu się mną interesował, aż zgodziłem się na zmianę klubu i nowy kontrakt. To świetna okazja dla mnie. 
- Chcesz wyjechać aż do Niemiec!!! Wiesz co.... sprzedałeś się... Myślałam, że jesteś inny, że nie patrzysz na to gdzie dadzą ci więcej do ręki. Myliłam się. 
- NIE !! - wykrzyczał. 
- Julie. Mario. Uspokójcie się. - wtrącił się trener, który przyglądał się całej sytuacji. 
- Jak mam się uspokoić jak mój najlepszy przyjaciel który był przy mnie zawsze gdy go potrzebowałam wyjeżdża?! 
- Trenerze możemy pogadać chwilę sami? - zapytał chłopak 
- Ok, pójdę do Vanessy. - gdy trener wyszedł, Mario mocno mnie przytulił. Staliśmy tak z jakieś 15 min. W końcu uspokoiłam się. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. Łzy cały czas spływały mi po policzkach. Mario mi tłumaczył , że tam będzie dla niego lepiej bla bla bla..  
- Kiedy wylatujesz ? - zapytałam. 
- Jutro wieczorem. - patrzyłam się w podłogę. 
- Julie.. - chwycił mnie za rękę. 
- Chciałbym ci coś dać. - wręczył mi klucze. 
- Po co mi to dajesz ? 
- To klucze od mojego domu. Jest teraz twój. Możesz go sprzedać, albo w nim zamieszkać razem z Felixem. 
- Nie Mario...
- Już za późno. Przepisałem go na ciebie. Jest twój. Będę tęsknić Julie. - szepnął mi na ucho. 
- Ja za tobą też. 
- Już jest okej ? 
- Mniej wiecej.. 
- Dobrze kochanie ja już będę musiał się zbierać. 
- Nie mów tak do mnie .. 
 - Będzie mi tego brakować. - odparł. 
- Powiem ci szczerze, że mi też xd. - uśmiechnęłam się. Po raz kolejny go przytulilam i pożegnałam. Powiedziałam mu, że odwiozę go jutro na lostnisko. Smutna kierowałam się do auta. Nie miałam ochoty już nigdzie jechać więc wróciłam do domu. Zaparkowałam samochód w garażu i weszłam do salonu. Poszłam jeszcze ściągnąć buty. Cały czas nie mogłam w to uwierzyć. Za szybko to go nie zobaczę. Te wszystkie emocje cały czas napierały na mnie. Musiałam jakoś odreagować. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chodziłam po całym domu bez sensu. W końcu po prostu usiadłam na łóżku w sypialni i się rozpłakałam. W ręku cały czas trzymałam klucze, które mi dał. 
Była 17. Nie jadłam obiadu, bo nie chciało mi się go robić. 
- Julie!! Gdzie jesteś?! - krzyczał Felix. Nawet nie miałam siły mu odpowiedzieć. Po pewnym czasie trafił do sypialni i zobaczył mnie w nie za dobrym stanie. 
- Dlaczego nie przyjechałaś? Ejj, skarbie, co się stało? Płakałaś. - ja tylko milczałam... Przytuliłam go mocno. Właśnie tego teraz potrzebowałam. 

****************************************************
Bardzo was przepraszamy, że tak długo nie było rozdziału no ale tak wyszło... Mam nadzieję, że się nie gniewacie :)❤ 

~ Julia

4 komentarze:

  1. Fuck yeah!!! xd W końcu!!! Cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu! Cudowny, czekam na next :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na next tak bardzo!!! xd ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo świetny rozdział cudeńko czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń